Szłam przez las, było z pewnością grubo po północy. Byłam niepewna dokonanego czynu. Czy zrobiłam źle? Nie wiem... Po dłuższej wędrówce postanowiłam odpocząć i teleportowałam się na drzewo. Leżałam tak do chwili aż usnęłam. Obudziłam sie po niedługim czasie i usłyszałam dziwny szelest, był to szary wilk, którego już dobrze znałam. Jego widok ozanaczał klopoty. Wyglądał jakby czegoś lub kogoś szukał. Postanowiłam za nim pójść. Po kilku minutach zobaczyłam wilczyce była to nastolatka, około 1 roku.
-O tu jesteś kochanie-powiedział.
-Ja ci dam kochanie zostaw mnie!-krzyknęła.
-Oj nie bądź taka no chodź!-powiedział dziwnym głosem i zaczął zbliżać się do owej wilczycy po czym skoczył w jej stronę.
Nie miałam zamiaru pozwolić mu na to aby skrzywdził kogoś, tak jak jego brat...
Skoczyłam między nich.
-Grr...-warknął wilk.
-Zostaw ją w spokoju!-stanęłam przed wilczycą.
-Ooo kogo my tu mamy? Czy to nie nasza mała zabójczyni?-warknął.
-Mam na imię Sky i dobrze o tym wiesz Suro-odwarknęłam mu.
-Jesteś zabójczynią i nie przepuszczę okazji żeby cię zabić Sky Revenge-krzyknął.
-To on pierwszy był zabójcą, ja tylko odpłaciłam mu za to!-krzyknęłam, a on skoczył na mnie.
-Uciekaj-powiedziałam do wilczycy kiedy Suro rzucił mnął o drzewo, jednak zdążyłam teleportować się. Teleportowałam się za niego i ugryzłam w kark, Suro szybko padł.
-No co dokończ dzieła, no dalej-krzyknął, gdy zaczęłam się oddalać.
Milczałam. Zostawiłam go tam, ugryzłam go niezbyt mocno, więc tylko chwilowo go sparaliżowałam. Odeszłam, chwilę później znalazłam tą młodą wilczycę.
-Cześć dobrze się czujesz?-zapytałam.
-T-tak...-powiedziała nieśmiało.
-Jesteś tu sama?
-N-nie ten paskudny wilk porwał mnie.
-Gdzie twoi rodzice?
-W watasze niedaleko z tąd, na wschód.
-Dobrze odprowadzę cię. Co ty na to?-zapytałam.
-Tak-odpowiedziała krótko.
Szybko wyruszyłyśmy. Po drodze zadawała wiele różnych pytań. Odpowiadałam, ale w końcu zapytała...
-Dlaczego ten wilk nazwał cię zabójczynią?
-Wybacz na to pytanie wolałabym nie odpowiadać.
-Dobrze rozumiem.
Coś w środku mnie zabolało po tym pytaniu, wróciły do mnie wszystkie wspomnienia, związane z przeszłością.
Po kilku godzinach byliśmy już na terenie jej watahy.
-Nie dołączysz do nas?
-Nie wybacz jestem zbyt blisko przeszłości.
-Nierozumiem.
-Nie musisz-zaśmiałam się-żegnaj.
-Do zobaczenia-odpowiedziała, a ja teleportowałam się dalej.
Obejrzałam się jeszcze i zobaczyłam młodą ze swoją mamą, łza pojawiła mi się w oku. Pobiegłam dalej. Kilka dni później byłam już o wiele dalej. Tego dnia postanowiłam w końcu co upolowć nie można w nieskończoność nic nie jeść. Właśnie upatrzyłam sobie sporą łanie i po kilku sekundach już ją jadłam. Chwilę potem postanowiłam odpocząć. Po około godzinie usłyszałam szelest, zerwałam się na równe nogi. Popatrzyłam w stronę drzew zza których wyszedł czarny wilk.
-Kim jesteś?-zapytałam.
Kazan?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz